Świetna praca, przystojny narzeczony z arystokratycznym nazwiskiem, ubrania od projektantów i mieszkanie w najmodniejszej dzielnicy miasta. Czy dziewczyna posiadająca to wszystko istnieje? Czy jest najszczęśliwsza na świecie?
Ani FaNelli jest redaktorką znanego pisma dla kobiet. Jej największym zmartwieniem jest wybór kwiatów na ślub, który przecież już niedługo. Czy ta florystka będzie godna zaufania? Bogaty narzeczony po uroczystości planuje wyprowadzkę do Londynu, podróż poślubna też już zaplanowana - ostatnim odwiedzonym miejscem będzie Paryż. Przygotowania do ślubu zostają zakłócone, kiedy Ani decyduje się wziąć udział w filmie dokumentalnym.
Kilkanaście lat wcześniej. Ani po incydencie z narkotykami zostaje przeniesiona do innej szkoły. To tam uczęszczają najbogatsze dzieciaki, najbardziej zepsute i to właśnie ta szkoła daje największe szanse na dostanie się na uniwersytet z Ligi Bluszczowej. Ani poznaje grupę znajomych, z którymi zaczyna imprezować. Bo przecież chce być lubiana, popularna, chce spróbować czegoś nowego. Nie podejrzewa, że grozi jej wielkie niebezpieczeństwo. Nie jest świadoma, kiedy trzeci raz tej samej nocy jest gwałcona.
Dorosła Ani tworzy nową siebie. Pewną siebie, niezależną i piękną kobietę. Z ogromnym szmaragdem na palcu. Przecież takiej kobiety nikt nie skrzywdzi, taka kobieta nie będzie bezsilna wobec świata, poradzi sobie ze wszystkim. Wszyscy powinni myśleć, że Ani FaNelli, niedługo Harrison, jest najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
Książka Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie zrobiła na mnie duże wrażenie. Reklamowana jako najlepiej sprzedający się debiut w USA ma coś w sobie. Choć na początku nie wciąga, po kilku rozdziałach nie można się od niej oderwać. Autorka zastosowała w niej znany zabieg - jeden rozdział z teraźniejszości, kolejny z przeszłości. Kiedy zaczęłam czytać, irytowało mnie to bardzo. Miałam wrażenie, że części z chwili obecnej są nudne i chciałam przez nie szybko przebrnąć, by znów czytać o przeszłych wydarzeniach. Wraz z rozwojem akcji - zaczęłam doceniać, jak wszystko dokładnie się połączyło i wyjaśniło. Jak przeszłość uzupełniła teraźniejszość i poznałam całą historię.
Co ciekawe, spodziewałam się radosnej powieści, bo przecież na to wskazuje tytuł. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że tytułowa dziewczyna szczęśliwa nie jest. To jej doskonałe kłamstwo dla świata. Udawanie, że przeszłość nie ma już znaczenia, a teraz trwa jej nowe, idealne życie. Czy jednak pozorne szczęście jej wystarczy? Czy zdoła zapomnieć o tym, co zdarzyło się w przeszłości? Czy będzie mogła o tym opowiedzieć przed kamerą? Bo tak naprawdę nigdy nie odgrodzimy się od przeszłości. Jest częścią nas samych i to właśnie przed sobą nie zdołamy udawać, że jesteśmy kimś innym. Bo żeby stać się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, trzeba polubić siebie, a nie próbować się zmieniać.