wtorek, 20 sierpnia 2013

Zauroczenie Krakowskim Kredensem



Kochani, może jesteście zdziwieni, ale dzisiaj też będzie o czytaniu :) Jakiś czas temu, przy poście z przepisem na tartę z malinami (Ogromna ochota na maliny) wspomniałam, że w Olsztynie otworzono Almę. Pewnie niektórzy z Was wiedzą, a jeśli nie, to powiem, że w Almie dostępne są produkty krakowskiej firmy Krakowski Kredens. Już od pierwszego spojrzenia mogłam przekonać się, jak niesamowite i niepowtarzalne są jej produkty.

Krakowski Kredens został założony 15 maja 2007 roku. Przyczyną jego powstania było rosnące zapotrzebowanie na produkty spożywcze najwyższej jakości. Krakowski Kredens w swojej ofercie posiada słodycze (mnie zauroczyła czekolada z fiołkami), kawy, herbaty, miody, syropy, alkohole, a nawet wędliny czy pasztety. Ja dzisiaj opowiem Wam o syropach.

Kilka dni temu wybrałam się do Almy, by kupić syrop dla mamy. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że do butelki przyczepiona jest miniaturowa książeczka, a w niej znajduje się historyjka. Długo nie czekając, zaczęłam czytać. 

W zakopiańskich Kuźnicach i wielkopolskim Kórniku generałowa Zamoyska prowadziła szkoły dla panien. Uważała, że najważniejsze jest to, żeby panienki nauczyły się robić soki i syropy owocowe. Dlatego też wiele godzin uczyły się, jak obrabiać owoce, by wydobyć z nich to, co najlepsze. Jedną z uczennic była Melania Trestka. Wkrótce została ona właścicielką wadowickich dóbr i zasłynęła ze swoich przetworów. Adam Asnyk nazywał je  kroplami słońca, mówiono o nich, że odpędzają złe myśli i wspaniale gaszą pragnienie. Nawet książę Radziwiłł był pod wrażeniem soku z żurawin. Mijały lata, a przepisy pani Melanii były przekazywane z pokolenia na pokolenie, aż dotarły do miejscowych producentów soków. Był jeden warunek, który musieli spełnić, by z nich korzystać. Musieli ściśle się ich trzymać. 
Dlaczego? Ano, bo jak dotąd nic lepszego nikt nie wymyślił.

Takie opowiastki zamieszczane są też na innych produktach. Jak dla mnie, to świetny chwyt marketingowy. Nadaje produktom swoistego i niezwykłego charakteru. Ja nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam. Dlatego też ja, jako osoba, która uwielbia czytać, byłam pod wrażeniem. Bardzo się cieszę, że spotkałam się z kredensowymi produktami i już cieszę się na kolejną opowiastkę.





A Wy mieliście okazję czytać opowiastki Krakowskiego Kredensu? A może widzieliście coś takiego na innych produktach? Chętnie się o tym dowiem :)




5 komentarzy :

  1. W czerwcu byłam w Stolicy i widziałam sklep Krakowskiego Kredensu, lecz nie było dane mi do niego wejść. Almy też raczej nie zobaczę w moim mieście, dlatego raczej nie dostąpię przyjemności przeczytania opowiastki, ale kto wie...wszystko może się zdarzyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może niedługo nadarzy się jakaś okazja :) Ja serdecznie polecam :)

      Usuń
  2. Droga Blogerko,

    Chcialam tylko podzielic sie z Toba pewna ciekawostka. Mialam nieciekawe doswiadczenie z Krakowskim Kredensem jezeli chodzi o terminy waznosci ich wedlin. Na przyklad, sprzedali mi polkilogramowa paczke kabanosow zafoliowanych z data waznosci na nastepny dzien. Na moj list w tej sprawie Pani wice Prezes Zarzadu napisala mi, ze nis nie widzi dziwnego w tym. Napisalam im na te temat komentarz na ich stronie na facebooku i skasowali go, a do tego skasowali mi mozliwosc dawania im komentarzy na ich stronie facebooka. Ciekawe co? Taka renomowana firma, jednak nie jest tym za kogo sie podaje.. Przynajmniej w moich oczach .. :)
    Magdalena Pokojska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Pani komentarz na Facebooku i niezmiernie mi przykro, że spotkała Panią taka nieprzyjemna sytuacja. Uważam jednak, że każdej firmie może coś takiego się przytrafić i należy zwyczajnie przeprosić. Nie ma jednak powodu, bym zmieniała swoje zdanie o Krakowskim Kredensie. Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  3. No wlasnie, dokladnie, ma Pani racje. Nalezy zwyczajnie przeprosic. Ale oni nie widza zadnego problemu. Ida w zaparte, ze to zupelnie normalne. A potem usuwaja moj komentarz, przeciez oparty na faktach, bynajmniej nie agresywny czy obrazajacy. I mnie blokuja na swojej stronie Facebook-a. I wlasnie ta ich reakcja na taka mala sytuacje dala mi do myslenia. Dlatego zmienilam zdanie o Krakowskim Kredensie....
    Magdalena Pokojska

    OdpowiedzUsuń