piątek, 4 października 2013

Babciu, opowiesz mi o wojnie? (recenzja książki "To, co zostało")




Pamiętam to, jakby to było wczoraj. Rodzice zawozili mnie i moją młodszą siostrę do babci na wakacje. Sami odjeżdżali, a ja długo nie mogłam dojść do siebie. Babcia wtedy kładła nas do łóżka i siadała na jego brzegu. Babciu, opowiesz mi o wojnie? - pytałam. A Babcia opowiadała. Z kolejną historią o wojnie zetknęłam się, czytając najnowszą książkę Jodi Picoult To, co zostało.

Sage jest młodą kobietą, która bardzo cierpi po stracie matki. Pracuje jako piekarz, nocami, nie lubi towarzystwa innych ludzi. By jakoś sobie poradzić z tą sytuacją, chodzi na terapię. Tam poznaje Josepha Webera i się z nim zaprzyjaźnia. Staruszek jest bardzo szanowanym obywatelem miasta, w szkole uczył niemieckiego. Teraz przychodzi do piekarni ze swoim jamnikiem, Evą. Pewnego dnia prosi Sage, by zakończyła jego życie.

Jak się okazuje, Josef jest byłym nazistą. Dzień po dniu opowiada Sage historię swojego życia. O tym, jak miał problemy w szkole, jak zaczął wyróżniać się na spotkaniach Hitler-Jugend, jak trafił do Auschwitz, a na końcu o tym, jak zabijał Żydów. Sage jest wstrząśnięta i po przemyśleniu sprawy, zgłasza się do Wydziału Praw Człowieka w Departamencie Sprawiedliwości i donosi na Josefa. Wspólnie z Leo, który odebrał od niej telefon, postanawiają zebrać dowody obciążające staruszka, który naprawdę nazywał się Reiner Hartmann.

Jedynym wyjściem wydaje się być rozmowa z babcią Sage, Żydówką, która przeżyła obóz w Auschwitz. Babcia, początkowa niechętna, opowiada wnuczce i Leo o tym, co ją spotkało. Mówi o gettcie w Łodzi, o głodzie, ciężkiej pracy, o Niemcach, którzy bez mrugnięcia okiem zabijali dziewczyny, które nie potrafiły stać na baczność podczas apelu. Opowiada o swojej ukochanej przyjaciółce Darii, która została zamordowana przez najgorszego z esesmanów. I wreszcie mówi o Niemcu, który się nią opiekował, któremu czytała swoje opowiadanie, który ją karmił i dwa razy uratował jej życie. Po długiej opowieści babcia Sage zgadza się spojrzeć na zdjęcia nazistów z Auschwitz. Po chwili bez wahania wskazuje zdjęcie Reinera i mówi, że to on strzelił Darii w głowę.

Najnowsza powieść Jodi Picoult zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Co najważniejsze, niesamowita, bardzo wciągająca historia. Historia związana z Polakami, Żydami i Niemcami, która często jest pomijana lub zapominana w dalszych krajach Europy i świata. Nie mogłam się nadziwić, jak doskonale poradziła sobie z nią autorka pochodząca ze Stanów Zjednoczonych. Musiała wysłuchać wielu opowieści, przeczytać mnóstwo dokumentów, a zrobiła coś więcej - nauczyła się piec chleb, by lepiej zrozumieć Sage. To wszystko złożyło się na świetną powieść. 

Oczywiście zauroczył mnie sposób prowadzenia narracji i całej opowieści przez Jodi Picoult. Narratorów jest bowiem kilku: Sage, jej babcia Minka, Josef i Leo. Każdy mówi o czymś innym, ale ich opowieści stanowią jedną całość. W międzyczasie czytamy również opowiadanie pisane przez Minkę. Na początku nie bardzo wiadomo, o co w nim chodzi, jednak z czasem wyjaśnia się coraz więcej. To niesamowite, jak wiele wątków, opowieści łączy się w spójną całość. Uwielbiam tak pisane powieści.

Holocaust zdarzył się naprawdę. To zdanie w książce pojawia się bardzo często. W naszym kraju jest to temat, który jest nieustannie poruszany. My to znamy. Opowieści o Holocauście. Ze szkoły, telewizji czy prasy. Albo tak jak ja - z opowieści dziadków. Należy się jednak cieszyć, że temat ten jest podejmowany również przez zagranicznych autorów. Tym razem zajęła się nim popularna autorka, której powieści są czytane przez miliony osób. I dzięki temu myśl o tym, co się stało w czasie II wojny światowej, o tym, jak ludzie byli traktowali, będzie pielęgnowana. Można powiedzieć, że po to, by to się nie powtórzyło. A może po to, by o najtragiczniejszych wydarzeniach pamiętały też młodsze pokolenia. Są bowiem historie, które trzeba znać i o których trzeba pamiętać.








6 komentarzy :

  1. O książce słyszałam, choć jak dotąd nie zainteresowałam się bliżej fabułą. Z Jodi Picoult znamy się słabo, ale moje serce skradła powieścią "Pół życia". Myślę, że ta historia trafiłaby do mnie nawet bardziej.. Będę jej szukać!

    OdpowiedzUsuń
  2. wciąż uwielbiam opowieści okupacyjne mojej babci. niby opowiedziala mi juz wszystko, ale zawsze ma cos nowego do dodania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystaj z tych opowieści, kiedy tylko będziesz miała okazję :) Mojej babci już niestety nie ma i bardzo tęsknię za jej wojennymi opowieściami.

      Usuń
  3. Książkę właśnie zaczęłam czytać.Uwielbiam ta autorkę i pewnie będzie dobra książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie podziel się wrażeniami po przeczytaniu!

      Usuń