Kolejna książka Grażyny Jagielskiej. Pierwszą przeczytałam, pierwsza się podobała. Po drugiej moje uczucia są mieszane. Doskonale oddaje je pewien wywiad, który przeprowadziła z Grażyną Jagielską Dorota Wellman. Dziennikarka zapytała autorkę, czy to już nie czas, by zacząć pisać o czymś innym niż o traumatycznych przeżyciach? Nie pamiętam, co odpowiedziała pani Grażyna, ale wiem, że miałam wrażenie, że ona nie chce tworzyć innych książek, że ma świetne tematy na swoje powieści, więc po co zajmować się czymś innym. I to trochę mnie niepokoi. Bo druga książka Anioły jedzą trzy razy dziennie nie była tak dobra jak pierwsza (tutaj recenzja Chodząc światami). A nie wiem, czy dałabym radę przeczytać kolejną część opisującą tak trudne życie, które prowadzi Grażyna Jagielska.
Anioły jedzą trzy razy dziennie opowiada o pobycie pani Grażyny na oddziale psychiatrycznym. Opisuje ona działanie takiego oddziału, ale i osoby, które z nią tam przebywały. Poznajemy ich historie, historie osób, które były na wojnie, osób, które tak jak autorka, musiały zmierzyć się z rzeczywistością po powrocie, osób, które zostały przez tę rzeczywistość pokonane. Wiemy, że nie można tam kłamać, ale wiemy też, że główna bohaterka, autorka, nie bierze leków. Kłamie. Codziennie chodzi do pokoju pełnego mężczyzn, by szukać części ciała, które przydadzą się jej mężowi. Obserwuje, jak przychodzą nowi ludzie, a starzy przyjaciele wychodzą do domu. W końcu, inni pacjenci wpadają na pomysł, by spisała ich historie, by już do nich nie przychodziła. Bali się, że w końcu któremuś z nich zabierze którąś część ciała.
Książka z opisu wydaje się niezwykle ciekawa. Historia wciągająca, opowieści ludzi, którzy w swoim życiu przeżyli traumę. Coś, czego nikt z osób siedzących spokojnie w domu nie zrozumie. Dlaczego więc książka mnie nie wciągnęła? Dlaczego tak się męczyłam, kiedy ją czytałam? Nie wiem. Podejrzewam, że została źle napisana. Początek jest świetny, do momentu, kiedy bohaterka - autorka zaczyna spisywać wspomnienia innych pacjentów. Ja w tamtym momencie się pogubiłam i nie wiedziałam, czyje wspomnienia są akurat przywoływane. To wszystko wydawało mi się ogromnie pogmatwane. Same historie były niesamowite, ale co z tego, skoro nie wiedziałam, którego to akurat pacjenta są wspomnienia. Nie wiem, czy ja tego nie zrozumiałam, czy może więcej osób ma takie odczucia. W pewnym momencie wydawało mi się, że autorka tak bardzo chciała powtórzyć sukces pierwszej swojej książki, że zbyt przekombinowała. Podejrzewam jednak, że przez taki zabieg być może autorka chciała pokazać czytelnikowi, jak czuje się człowiek w szpitalu psychiatrycznym, jak jest zagubiony i jak nie może się odnaleźć.
Mnie na pewno o wiele bardziej podobała się pierwsza część, o ile można tak powiedzieć o książce opowiadającej o tak strasznych przeżyciach. W Anioły jedzą trzy razy dziennie było mnóstwo bohaterów, mnóstwo historii, a ja po jakimś czasie nie potrafiłam nic sobie przypomnieć. Mnie bardzo ciężko się tą powieść czytało i nawet kilka razy czytanie przerwałam, by do niego wrócić. I mam nadzieję, że pani Grażyna Jagielska napisze teraz coś innego, już nie o wojnie czy problemach psychicznych, czy o swoim mężu. Normalne życie też jest przecież ciekawe.
Słyszałam o książce- podobno jest rewelacyjna i wstrząsająca (według niektórych), albo okropna i nudna (też spotkałam się z taką opinią). Możesz powiedzieć jaka była pierwsza książka Jagielskiej którą przeczytałaś? :)
OdpowiedzUsuńPierwsza książka to była "Miłość z kamienia", w której Grażyna Jagielska opowiadała o wyprawach jej męża na różne wojny. Ta książka moim zdaniem była bardzo dobra. Tutaj możesz przeczytać moją recenzję: http://czytacielka.blogspot.com/2013/03/chodzac-swiatami-recenzja-miosc-z.html :)
UsuńNie czytałam, więc nie potrafię powiedzieć czy autorka specjalnie chciała wywołać wrażenie chaosu, czy też wyszło to przypadkowo. Ale podejrzewam, że właśnie taka konstrukcja książki utrudniłaby mi lekturę i sprawiła, że nie miałabym o tej pozycji zbyt dobrego zdania.
OdpowiedzUsuńNa plus - tematyka rzeczywiście niezwykle ciekawa. I trzeba dużej odwagi, żeby pisać o swoich trudnych przeżyciach.
Ja ostatnio czytałam jej książkę pt. "Korespondent". Tematyka sama w sobie ciekawa ale mnie osobiście bardzo rozczarowała, zwłaszcza zakończenie... Jak na razie nie wiem czy sięgnę po następne książki Jagielskiej.
OdpowiedzUsuńOO coś dla mnie uwielbiam takie klimaty:)
OdpowiedzUsuń