Chciałabym opowiedzieć Wam o sytuacji, która mi się przytrafiła i o tym, jak została rozwiązana. Chcę Wam o niej powiedzieć, żebyście wiedzieli, że coś takiego można zrobić i że są jeszcze fajne firmy na tym świecie, które dbają o czytelników. Chciałabym też, by ten post był takim podziękowaniem dla Wydawnictwa Muza, które naprawdę w porządku się zachowało i z ogromną klasą rozwiązało problem.
W poście o prezentach świątecznych pokazałam Wam książki, które znalazłam pod choinką. Jedną z nich była powieść Love, Rosie, którą od razu chciałam przeczytać. Czytałam, czytałam i czytałam. Książka jest świetna i bardzo mnie wciągnęła. Aż po którejś stronie zauważyłam, że znowu czytam to samo. Okazało się, że ponownie zostały wklejone strony, które czytałam jakieś dwadzieścia stron wcześniej. Ciężko było w to uwierzyć. Przed przeczytaniem książki obejrzałam film, dzięki czemu mogłam kontynuować czytanie, bo wiedziałam mniej więcej, co tam się wydarzy. Jednak nie chciałam zostawić tak tej sprawy.
Na ostatniej stronie książki znalazłam mail do Wydawnictwa Muza. Napisałam do nich o tym, jaki egzemplarz książki mi się trafił. Szybko otrzymałam odpowiedź, że jestem pierwszą osobą, która zgłasza taki problem. Pani Barbara zaproponowała mi, żebym odesłała im książkę i zaznaczyła źle wydrukowane miejsce. A oni odeślą mi już poprawnie sklejony egzemplarz. Powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się odpowiedzi. Wcześniej nie byłam w takiej sytuacji i nie wiem, jak zachowują się w nich wydawnictwa. A tutaj dostałam odpowiedź i zostałam bardzo miło potraktowana. Książkę odesłałam i kilka dni później już mogłam cieszyć się nową.
Może uznacie, że nie jest to nic niezwykłego. Nie wiem jednak, ile firm zachowałoby się w ten sposób. Dlatego też pisząc ten post, chciałabym podziękować Wydawnictwu Muza, za takie podejście do sprawy. Teraz mogę mieć bardzo fajną książkę na półce. Dziękuję! :)
Chcę jeszcze zaznaczyć, że nie byłam zła za taką książkę, nie napisałam niemiłego maila do wydawnictwa. Wiem, że każdemu mogą zdarzyć się błędy - ważne jest jednak to, jak się je rozwiązuje.
I widać, że jeszcze istnieją na świecie uczciwi ludzie, którzy nie boją przyznać się do winy. Brawo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mz.Hyde