środa, 22 maja 2013

Pomarańczowy lek dla duszy



Jako że zbliża się premiera trzeciej książki z serii napisanej przez Annę Ficner-Ogonowską, postanowiłam pokazać Wam na blogu moje recenzje dwóch poprzednich części, które pisałam dla kultura.wm.pl. Dzisiaj część pierwsza - Alibi na szczęście :)

Mówi się, że książki są lekarstwem dla duszy. Że przenoszą w zupełnie inny świat, czasami bardzo różny od naszego. Naszą głowę odrywają od codziennych problemów. Jeśli więc jest Ci smutno, źle lub za kimś tęsknisz, to sięgnij po książkę Alibi na szczęście Anny Ficner-Ogonowskiej. A ona na pewno poprawi Ci humor.

Dzień po swoim ślubie Hanka w tragicznym wypadku traci rodziców i męża. Bardzo długo nie może się po tym otrząsnąć. Kiedy w końcu udaje jej się stanąć na nogi, na swojej drodze spotyka Mikołaja, który zakochuje się w niej bez pamięci. Hanka broni się przed tym uczuciem, jednak Mikołaj się nie poddaje. Walczy o nią, o nich. Hance ciężko jest nie tylko z powodu żałoby, ale jeszcze z jednego powodu: jej zmarły mąż też miał na imię Mikołaj…

Ogromnym atutem książki są postacie drugoplanowe. Kiedy głównej bohaterce jest smutno i źle, wtedy wsiada do samochodu i jedzie nad morze. Hanka uwielbia się w nie wpatrywać, uwielbia czuć na twarzy pomarańczowe słońce. To jej daje pewność, że da sobie radę. Oprócz tego nad morzem jest dom pani Irenki - cudownej, starszej osoby, która zawsze wie, jak pocieszyć, czy to za sprawą herbaty z cytryną, czy życiowej mądrości. To w tym domu, zawsze pachnącym szarlotką i sokiem malinowym, Hanka odnajduje spokój po wypadku. Natomiast, kiedy Hanka wraca do Warszawy, tam czeka na nią Dominika, najlepsza przyjaciółka. Ogromne poczucie humoru i energia, a także niespotykane roztrzepanie to jej znaki rozpoznawcze. To ona jest największym wsparciem Hanki, ale zarazem to ona wpędza ją w coraz to nowe kłopoty, aranżując na przykład spotkania z Mikołajem.

Książka jest dość długa, ma ponad 600 stron. W jednym z wywiadów autorka powiedziała, że, czytając inną książkę, miała wrażenie, że autor się spieszył, a ona chciała to zrobić inaczej. I tutaj z pewnością, takiego odczucia mieć nie można. Wszystko zostało opisane z najdrobniejszymi szczegółami, a mimo to książka się nie nudzi. Gdy już zaczniesz czytać, nie możesz się od tego oderwać. Nie obchodzą Cię nawet obowiązki domowe, bo historię Hanki chcesz poznać do końca jak najszybciej.

Pisząc o tej książce, warto wspomnieć o innej, która w Alibi na szczęście wspominana jest bardzo często. Przed najważniejszymi częściami książki zostały umieszczone cytaty z Romeo i Julii Szekspira. Jest to także ulubiona książka Hanki. Trzeba przyznać, że dopasowane zostały idealnie, gdyż doskonale opisują to, co znajduje się w danej części.

Alibi na szczęście to książka pogodna, wbrew pozorom, bardzo radosna. Daje nadzieję na to, że, choćby spotykały nas złe rzeczy, to w końcu spotka nas też szczęście. Książka to typowy lek dla duszy. Jest pełna kolorów, ciepła, spokoju. Dlatego wszystkich zachęcam do przeczytania Alibi na szczęście. A ja z niecierpliwością czekam na wrzesień, kiedy to ma ukazać się druga część książki! (Druga część powieści Krok do szczęścia ukazała się we wrześniu 2012 roku)



Zdjęcia zrobiła moja siostrzyczka M., za co jej serdecznie dziękuję!





4 komentarze :

  1. nigdy nie slyszalam o tej autorce, a wydaje sie dosc interesujaca. nie lubie ckliwo-nostalgiczno-romantycznej literatury spod znaku kalicinskiej czy emily griffin, ale sprobuje, z czystej ciekawosci :)

    s.
    voir-avoir-savoir.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam zarówno Kalicińską, jak i Emily Giffin i nie przypadły mi do gustu. A ta autorka jak najbardziej. Oprócz problemów miłosnych, jest tam również ciekawa historia i ogromna dawka pozytywnej energii:)Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. po takim komentarzu OD RAZU polecilam tacie zamowienie mi tej ksiazki! :)

      Usuń
    3. Cieszę się:) Koniecznie daj znać, jak wrażenia po przeczytaniu!

      Usuń