Pamiętacie z dzieciństwa takie sytuacje, kiedy rodzice oznajmiali, że jedziecie na obiad do babci, gdzie będzie cała rodzina, a Wy nie byliście tym zachwyceni? Ja nie byłam. Ogromnie tych rodzinnych zjazdów nie lubiłam. Wszyscy siedzieli i albo komentowali życie każdego po kolei, albo babcia krzyczała na dziadka. Wywlekanie brudów i wstydliwych sytuacji, zwłaszcza wtedy, kiedy jedna z młodych dziewczyn przyjechała z chłopakiem. Okropne! Znacie to powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach? Na pewno tak. Film, na którym dzisiaj byłam w kinie, jest idealnym zobrazowaniem tego zdania.
Sierpień w hrabstwie Osage to pozycja, która opowiada o jakimś ułamku życia pewnej amerykańskiej rodziny. Pewnego dnia, Beverly, ojciec rodziny, zatrudnia pomoc domową. Później wychodzi z domu i znika. Do rodzinnej posiadłości zaczynają zjeżdżać się córki jego i jego żony, Violet. Violet jest chora na raka ust i uzależniona od leków. Kilka dni później okazuje się, że Beverly popełnił samobójstwo. I tak na pogrzebie stawia się cała rodzina.
Obiad, który odbywa się po mszy, jest kulminacyjnym punktem całego filmu. To właśnie w tej chwili ukazują się długo skrywane emocje, złości i uczucia. Matka jest zawiedziona córkami, które nic nie osiągnęły, jej siostra, ciocia Mattie Fae jest rozczarowana swoim synem, małżeństwo jednej z córek się rozpada. Poruszony zostaje nawet temat niejedzenia mięsa, który zostaje skrytykowany z każdej strony. Nic nie jest tak, jak być powinno. Po obiedzie członkowie rodziny się rozchodzą i każdy z nich na swój sposób odreagowuje kłótnię. Jedni kłócą się nadal, inni śpią, a jeszcze inni, co może wydawać się dziwne w tej rodzinie, rozmawiają. Kolejne wydarzenia, między innymi wyjście na jaw głęboko skrywanej rodzinnej tajemnicy, powodują, że córki opuszczają rodzinny dom. A Violet zostaje w nim z pomocą domową, zatrudnioną przez męża.
Omawianie zacznę od kwestii technicznych. Film jest bardzo pięknie nagrany. Zapierające dech w piersiach widoki z hrabstwa Osage niejako kłócą się z atmosferą panującą w rodzinie. Wydawać by się mogło, że kiedy taka cudowna przyroda Cię otacza, nie może stać się nic złego. Bardzo mylne wrażenie. Co więcej, cudowna muzyka, komponująca się właśnie z tymi widokami. Nie podsycała atmosfery, była ona już i tak bardzo dynamiczna dzięki bohaterom, muzyka doskonale i delikatnie ich uzupełniała.
Cały akapit muszę poświęcić aktorom. Meryl Streep, która gra Violet, to jedna z moich ukochanych aktorek. I jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogłam zobaczyć jej wybitną, nie boję się tego powiedzieć, kreację. Doskonała w każdej scenie, wykorzystała w pełni możliwości swojej mimiki. Wydawać by się mogło, że przez tyle lat Meryl pokazała już wszystko. Nawet nie wiedziałam, jak się mylę, kiedy tak myślałam. Ten film to jej kolejny popis. Oglądając Sierpień w hrabstwie Osage, pomyślałam, że choćby nie wiem ile jej dali Oscarów czy innych nagród, to i tak nie wyraziłoby to tego, jak niesamowitą jest aktorką. Kolejna kreacja - Julia Roberts w roli jednej z córek. Zawsze była dobrą aktorką, ale miło jest patrzeć, jak jej aktorstwo dojrzało, jak się przeobraziło. Jest gotowa na granie trudnych ról, wymagających. W tym filmie świetnie sobie z tym poradziła. Jeśli chodzi o innych aktorów, to posłużę się zdaniem, które wypowiedział w jednym z wywiadów promujących film Benedict Cumberbatch: Świetnie było móc patrzeć, jak wszyscy wznoszą się na wyżyny gry aktorskiej, zainspirowani kreacją Meryl.
W trakcie oglądania tego obrazu najróżniejsze myśli przychodzą do głowy. Najpierw myślisz się, że Twoja rodzina też tak wygląda, że też są takie zjazdy i wszyscy się tak zachowują. Potem już cieszysz się, że Twoja rodzina jest taka jaka jest, o wiele lepsza od tej przedstawionej w filmie. Myślisz też o tym, kto powinien opiekować się rodzicami na starość, które z dzieci powinno zostać w domu. Ja jeszcze pomyślałam o tym, że jeśli w rodzinie panuje zła atmosfera i wszyscy są na siebie wściekli, to z rodzicami zostaje osoba, której się za to płaci. Wydaje mi się, że każdy z tego filmu wyniesie coś dla siebie, coś co odniesie do swojej rodziny lub jej członków. Ja wiem, że warto się w rodzinie wspierać, rozmawiać i nie ukrywać tajemnic. Trzeba się kochać i być wyrozumiałym, by dobrze było nie tylko na zdjęciach.
Zdjęcia: materiały dystrybutora
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz