wtorek, 4 marca 2014

Pierwsze Damy Kosmosu (recenzja książki "Żony Astronautów")


Kosmos... nieodgadniony, nieobliczalny, wciąż skrywający miliony sekretów. Od zawsze fascynował ludzi i od zawsze fascynował mnie. Co prawda, nigdy nie pragnęłam byś astronautką, ale w kosmosie jest coś takiego, co przyciąga, zaciekawia i nie pozwala zapomnieć. Teraz zazwyczaj się o tym nie mówi, ale kiedyś loty w kosmos robiły ogromne wrażenie. Teraz już właściwie czekamy na pierwsze loty turystyczne. Ale kilkadziesiąt lat temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Astronauci ryzykowali życiem, poświęcali życie rodzinne, zdobywali się na wiele wyrzeczeń. Właściwie u nas w kraju mówi się wyłącznie o nich - teraz przy okazji ich śmierci. A przecież astronauci mieli rodziny, dzieci i żony. Cudowne kobiety, które stały przy ich boku i całkowicie podporządkowywały swoje życie marzeniom mężów. I to właśnie te kobiety są bohaterkami książki, którą ostatnio przeczytałam - Żony Astronautów.

Powieść przedstawiająca prawdziwe losy rodzin astronautów rozpoczyna się w momencie, kiedy Amerykanie decydują się na wysłanie człowieka w kosmos. Nie wydaje się to dobrym pomysłem, bo jak dotąd wszystkie zbudowane rakiety wybuchały przy starcie. Jednak wszyscy są podekscytowani i mają nadzieję na wyprzedzenie Rosjan w tym kosmicznym wyścigu. Poznajemy więc pierwszych siedmiu astronautów na konferencji prasowej. Na spotkaniu z dziennikarzami pada pytanie, co na to wszystko ich żony. Jeden z astronautów odpowiada, że gdyby nie one, na pewno by ich tu nie było, bo żony wspierają ich w 100 procentach. Od tamtej pory życie rodzin siedmiu wybrańców zmienia się nie do poznania.

Żony śledzone są przez dziennikarzy, przed ich domami rozbijane są obozy. Ich życie śledzone jest krok po kroku. W końcu rodziny decydują się na podpisanie kontraktu z Life, prestiżowym magazynem i od tego czasu na każdym kroku każdej żonie towarzyszy dziennikarz. Pisze on artykuł, robi zdjęcia i wszystko obserwuje. Wszystkie żony trafiają nawet na okładkę. Zainteresowanie dziennikarzy wzmaga się, kiedy któryś z mężczyzn ma lecieć w kosmos. Tradycją stało się, że żona po udanym lądowaniu męża wychodziła do ogrodu i wygłaszała mowę dla dziennikarzy. Były więc pierwsze loty, pierwsze okrążenia Ziemi i ryzykowne okrążenia Księżyca, był też pierwszy krok w kosmosie. Jednak dziennikarze nie tylko przyglądali się sukcesom, dzielili z żonami również te gorsze chwile. Kiedy wybuchł właz, kiedy w rakiecie pojawił się ogień, kiedy rozbił się samolot. Jednak program kosmiczny cały czas się rozrastał, pojawiali się nowi astronauci, a wraz z nimi nowe żony. Pierwsza była siódemka, potem dziewiątka, czternastka, na końcu pojawiła się dziewiętnastka nowych żon astronautów.

Kiedy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, zapragnęłam ją przeczytać. I wiecie co? Miałam nosa. Powieść jest świetna. Choć muszę przyznać, że kiedy zobaczyłam na początku listę żon, pomyślałam, że to będzie niemożliwe ogarnąć każdą z nich i je wszystkie zapamiętać. Na szczęście nie wszystkie żony zostały opisane dokładnie, więc moje obawy się nie sprawdziły. Niesamowicie podoba mi się, jak książka została napisana. Trochę przypomina mi powieść z lat pięćdziesiątych. Takie słownictwo i taki sposób pisania. Doskonale zgrywa się to ze stylem mówienia żon. Co więcej, urzekło mnie używanie zlepków wyrazowych z przedrostkami astro- i kosmo- np: astrożony, astrodzieciaki, astrofanki, kosmoimpreza. Nadaje to książce jedyny i niepowtarzalny klimat, taki trochę elitarny.

Zastanawiam się, czy przyjdzie taki czas, że kosmos przestanie nas zaskakiwać. I myślę, że taka chwila nie nadejdzie. Może nie myślę, ale mam taką nadzieję. Książka Żony Astronautów trochę nam ten kosmos przybliża. Dowiadujemy się, jakie wymogi mieli do spełnienia astronauci, gdzie mieszkali, jak przygotowywali się do lotu. Wiemy, że każda z żon miała w domu szczekaczki, dzięki którym podsłuchiwała swojego męża, kiedy ten właśnie okrążał Ziemię lub wykonywał inne manewry. Dowiadujemy się, jak potoczyły się ich  losy, kiedy już skończyli przygodę z lataniem. Ta książka to taki zbiór wiadomości o prywatnym życiu astronautów. Więc jeśli i Wy jesteście zafascynowani kosmosem, a może kiedyś chcieliście polecieć na Księżyc (albo chcecie nadal), ta książka na pewno Wam się spodoba. Ja chyba polecieć bym się nie odważyła, ale kto wie? :)





Książka pojawi się w księgarniach już jutro (5.03.2014)! Ja swój egzemplarz dostałam od Wydawnictwa Znak Literanova (serdecznie dziękuję), jednak nie miało to wpływu na moją opinię.



3 komentarze :

  1. Ach, jakże się cieszę, że czytam tak pozytywną opinię, sam mam zamiar książkę kiedyś kupić, zaciekawiła mnie już od pierwszych zapowiedzi :) Fajnie, że Znak zostawił zdjęcia, już nie raz spotykałem się z polskim wydaniem jakiejś książki, którą to wydawca pozbawił fotografii/grafik. Bo tak jest taniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jak tylko usłyszałam o książce, to chciałam ją mieć :) A co do zdjęć - to zgadzam się, szczególnie w tej publikacji mają ogromne znaczenie. Fajnie zobaczyć, jak w rzeczywistości wyglądały żony astronautów.

      Usuń
  2. Dzięki za recenzję :) mam tą książkę na oku, teraz przynajmniej wiem, że warto :)

    OdpowiedzUsuń