środa, 4 czerwca 2014

Najważniejszy dzień w życiu... czy będzie idealny? (recenzja książki "Piękny dzień")


Wszyscy moi bliscy i przyjaciele wiedzą, że kocham śluby. Tylko nie mylić - uwielbiam śluby, a bardzo nie lubię wesel. W ślubach jest ta magia, kiedy dwoje ludzi potwierdza, że chce być ze sobą do końca życia. To jest niezwykłe. Ja mogłabym chodzić na śluby codziennie. No może nie codziennie, ale co tydzień - bardzo chętnie. Dlatego, jak tylko dostałam propozycję recenzji książki Piękny dzień Elin Hilderbrand, nie zastanawiałam się długo. Książka opowiadająca o ślubie to coś, co musi znaleźć się u mnie na półce.

Jenna wychodzi za mąż, a jej mama nie żyje już od siedmiu lat. Kobieta, jak każda panna młoda, chciałaby mieć przy sobie w tym wyjątkowym dniu najważniejszą osobę w swoim życiu. Mama Jenny nie zostawiła jej jednak samej. Jakiś czas przed swoją śmiercią zaczęła tworzyć notatnik, w którym zawarła wskazówki dotyczące ślubu: wyboru sukni, kwiatów, przystawek, usadzania gości i wielu innych rzeczy, które trzeba załatwić, by ślub był niezwykły. Jenna nie podejmowała więc decyzji sama, podczas przygotowań notatnik miała zawsze ze sobą. Jednak w wieczór przed ślubem dowiaduje się o długo skrywanej tajemnicy swojego ukochanego. Nie może sama sobie z tym poradzić. Czy ślub się odbędzie?

Jednak nie tylko Jenna przeżywa dramat. Jej ojciec nie wie, co czuje do swojej obecnej żony. Nie wie, czy tęskni za dawną miłością, czy to tylko chwilowy kryzys. Nie wie, czy z Pauline chce spędzić resztę życia. Jej siostra, Margot, dowiaduje się, że jej kochanek jej chłopakiem innej dziewczyny i był nim również przed rozpoczęciem ich romansu. Brat Jenny - Nick wiąże się z jej najlepszą przyjaciółką, Finn, świeżo upieczoną mężatką. A jeszcze do tego, na ślubie pojawia się dawna miłość ojca pana młodego. Ale czy ślub się odbędzie?

Jak widzicie, dramatów tu jest mnóstwo. Na początku może pomyśleliście, że książka o ślubie, czy to może być ciekawe? Otóż jest - autorka nie pozwala żebyśmy się nudzili. W pewnym momencie miałam wrażenie, że tych dramatów jest za dużo, ale ostatecznie wyszło to książce na dobre. 

Powieść reklamowana jest jako doskonała na lato, a jej autorka nazywana jest królową wakacyjnych powieści. I właściwie mogę się z tym zgodzić. Bierzecie kocyk, kanapki i wodę i idziecie nad jezioro, by się nie nudzić - zabieracie książkę. Powieść Piękny dzień właśnie na takie sytuacje jest idealna. Czytałam nad jeziorem, sprawdziłam, możecie mi wierzyć. W takich okolicznościach, kiedy na niebie jest słońce, czyta się ją fantastycznie. Oczywiście, nie możecie spodziewać się, że jest to książka nie wiadomo jak dobra i jak świetnie napisana. To powieść na lato, a od takich nie oczekuje się wysokiej jakości. Podobało mi się to, że nie była pisana w pierwszej osobie, co powoli w książkach staje się powszechne. Powieść została podzielona na fragmenty, każdy z nich opowiadał o innej osobie, dodatkowo mieliśmy notatnik i krótkie wypowiedzi osób uczestniczących w ślubie, co też było dla mnie nowością. 

Jeśli szukacie powieści na lato, szykujecie się do ślubu albo tak jak ja - je kochacie, serdecznie polecam Wam tę książkę. Myślę, że Wam się spodoba i czytając ją, spędzicie miło czas, zrelaksujecie się i choć trochę oderwiecie od codziennych trosk :)




Książkę Piękny dzień w księgarniach znajdziecie już jutro!



2 komentarze :