poniedziałek, 9 czerwca 2014

Wielka moda prowadzi do zguby (recenzja filmu "Yves Saint Laurent")






Do dzisiaj nie wiem, jakim cudem udało mi się na ten film zaciągnąć mojego chłopaka. Chyba zadziałało to, że spodobał mu się zwiastun. No ale najważniejsze, że się udało i mogę Wam o tym filmie opowiedzieć. Uwielbiam wielką modę. Nie mogę powiedzieć, że to jakieś moje wielkie hobby i się na tym znam, ale uwielbiam oglądać zdjęcia z pokazów, z czerwonych dywanów i poznawać historię twórców tych zachwycających kreacji. I tak też odbierałam ten film. Pomyślałam, że pójdę i dowiem się czegoś o tym wielkim projektancie. Jednak z kina wyszłam ogromnie rozczarowana. Bo tak jak wielka moda prawie doprowadziła do stoczenia się projektanta na dno, tak do tego miejsca ściągnęła twórców obrazu Yves Saint Laurent.

Przyszłego wielkiego projektanta poznajemy w czasie, kiedy jest on na stażu u samego Christiana Diora. Uczy się, ale też wykazuje ogromną kreatywnością. Po śmierci Diora Yves zostaje dyrektorem kreatywnym legendarnej marki. Po odniesieniu pierwszych sukcesów związanych z zaprojektowanymi ubraniami trafia do wojska, gdzie zostaje odrzucony z powodu swojego homoseksualizmu i przechodzi załamanie nerwowe. Kiedy Yves wychodzi ze szpitala psychiatrycznego, postanawia odejść od Diora i otworzyć własny dom mody YSL. Jego pierwsze kolekcje spotykają się z uznaniem, ale nie wzbudzają zbytniego entuzjazmu. Yves postanawia wyjechać do Marrakeszu, gdzie, jak sam mówi, zamierza robić głupstwa.

W Marrakeszu Yves bawi się doskonale. Wciąga go świat seksu, narkotyków i zabawy. Zdradza swojego partnera, wydaje fortunę na złote rzeźby, całe dnie spędza na relaksie. Kiedy już zabierze się do projektowania, tworzy kolekcje przełomowe. Jego największy sukces to prawdopodobnie ubranie kobiety w smoking. Yves Saint Laurent robi to po raz pierwszy, nigdy wcześniej kobieta nie nosiła tej części męskiej garderoby. Po kolejnych sukcesach projektant wciąż wraca do Marrakeszu. Nie potrafi poradzić sobie z sukcesami. Już w wieku 26 lat ma własny dom mody. Wielka moda doprowadza go na skraj przepaści. Ostatecznie nie jest nawet w stanie ogarnąć własnego pokazu mody.




Film można podzielić na dwie części. Pierwsza, kiedy obserwujemy proces tworzenia kolekcji, oglądamy pokazy, słyszymy opinie. Druga, kiedy Yves imprezuje i dopadają go najróżniejsze nałogi. Moim zdaniem druga część zdominowała tą pierwszą. Było jej za dużo. To już w pewnym momencie nie był film o modzie, którego ja spodziewałam się od samego początku, ale o młodym mężczyźnie, który zagubił się w życiu i nie wie, co dalej ze sobą zrobić. Ja, idąc do kina, chciałam pięknych ubrań, historii ich tworzenia i pokazu prawdziwego geniuszu. Dostałam imprezy z narkotykami, sceny pełne seksu i chamskiego zachowania. W pewnym momencie miałam wrażenie, że najważniejsze jest pokazanie Karla Lagerfelda i jego chłopaka. I to jest mój główny zarzut odnośnie tego filmu. Zapytacie pewnie, czy coś mi się podobało. Pewnie, było kilka takich rzeczy. Ale przede wszystkim spodobał mi się aktor odtwarzający rolę Yves'a, Pierre Niney. Naprawdę, był świetnie francuski. Potrafił stworzyć cudowny paryski klimat. Bardzo podobała mi się też jedna z ostatnich scen, która pokazywała cały pokaz. Poczułam się trochę jak na widowni,, która obserwowała zjawiskowe kreacje. To było fajne uczucie.

Ostatecznie jednak, wychodząc z kina, nie byłam zadowolona. Spodziewałam się czegoś innego. Dzisiaj, kilka dni po obejrzeniu filmu, mam wrażenie, że wielka moda pokonała twórców. A Wy oglądaliście ten film? Może są inne, dobre filmy o modzie, które możecie mi polecić? 




Zdjęcia: weheartit.com
 


5 komentarzy :

  1. Nie oglądałam, ale czytałam już inną niezbyt pochlebną opinię o tym filmie...no cóż, do kina się nie wybiorę;)
    A filmów o modzie raczej nie oglądam (przynajmniej teraz sobie niczego nie przypominam), więc nie mogę niczego polecić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się dość ciekawie :) Obecnie jest taka pogoda, że aż szkoda marnować czasu na oglądanie. Dopiszę ten film do listy obowiązkowych do obejrzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, pogoda jest piękna :) Ale wieczorny wypad do kina też jest super :)

      Usuń
  3. Film świetny, wspaniałe wnętrza, kulisy wielkiej mody, dyskretnie pokazana relacja z Pierre Berger...Będę do tego filmu wracał z przyjemnością - polecam obejrzeć w wersji francuskiej... cudowny język, dzięki któremu całość nabiera smaku (LordT)

    OdpowiedzUsuń
  4. Film taki sobie. W sumie to się cieszę, że nie wydałam kasy na kino bo kolega pobrał go z neta z filefox.pl Słaby ;/ Spodziewałam się czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń