sobota, 17 sierpnia 2013

Najpiękniejszy miłosny list (recenzja książki P.S. Kocham Cię)




Tę książkę mam już w swoich zbiorach od dawna. Kupiłam ją przypadkiem, razem ze Zwierciadłem. Pomyślałam sobie, są wakacje, przyda mi się książka do czytania. To było kilka lat temu, a P.S. Kocham Cię autorstwa Cecelii Ahern zajmuje ważne miejsce w mojej biblioteczce. 

Holly jest młodą wdową. Jakiś czas temu jej ukochany mąż Gerry zmarł, a ona nie potrafi sobie z tym poradzić. Jest pogrążona w depresji, nie wychodzi z domu. Myśli, że jej życie się skończyło. Pewnego dnia, mama informuje ją o tym, że do ich domu dotarł list, a nad nazwiskiem Holly widnieje napis Lista.

Okazuje się, że kiedy Holly i Gerry byli szczęśliwym małżeństwem, żartowali, że mężczyzna będzie musiał przed swoim odejściem zostawić dla żony listę rzeczy do zrobienia tak, by mogła sobie bez niego poradzić. Holly nigdy nie pomyślała, że stanie się to rzeczywistością.

Gerry zostawił Holly paczkę, w której znajdowało się dziesięć listów. Każdy na inny miesiąc. Holly miała je otwierać i wypełniać zadania. Kupiła więc lampkę nocną, wyjechała na wakacje, wzięła udział w karaoke, wyrzuciła ubrania męża, a także znalazła wymarzoną pracę. Z każdym miesiącem czuła się coraz lepiej. Powoli stawała na nogi, zaczynała się uśmiechać. Gerry pomagał jej w ułożeniu sobie życia na nowo.

Powiem Wam, że chyba nigdy wcześniej nie było takiej książki, która by wzbudziła we mnie takie emocje. Przy czytaniu listów od Gerry'ego wylewałam morze łez. Ale urzekła mnie przede wszystkim ta historia. Niebanalna, zaskakująca, wzruszająca, a czasami nawet zabawna. Kiedy przeczytałam notkę na okładce, pomyślałam, jak to możliwe, że zmarły mąż wysyła listy. A kiedy już byłam w trakcie czytania książki, byłam zaskoczona, jak autorce udało się to wszystko ułożyć w całość, jak udało jej się stworzyć tę przepiękną historię.

Niektórzy z Was pewnie pomyślą: ee tam, kolejne głupie romansidło. Otóż nie! P.S. Kocham Cię to nie jest cukierkowa opowieść o miłości. Owszem, jest dużo ładnych słów i wyznań, ale przede wszystkim to książka o nadziei. O nadziei, którą trzeba w sobie mieć, kiedy spotka nas cierpienie, bo po tym cierpieniu na pewno spotka nas coś dobrego. Trzeba w to wierzyć. A poza tym, tak naprawdę, kto z nas nie lubi czytać pięknych historii o miłości? Ja uwielbiam :)










5 komentarzy :

  1. Jedna z lepszych książek jakie czytałam. Piękna, cudowna i wywołała emocje jakich nie czułam przy innych historiach. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę już jakiś czas temu. Później pojawił się film, który zrobił dość dużo szumu. Ale przecież nie o tym... czytałam i miałam łezkę w oku. Szczerą, spowodowaną smutkiem. Książka zasiliła zbiory mojej biblioteczce i za każdym razem, gdy na nią spoglądam gdzieś w głowie brzęczy mi ostrzeżenie o kruchości życia.

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałam kilka lat temu i muszę przyznać, że to jedna z tych książek o których nie da się zapomnieć. W trakcie czytania musiałam robić przerwy, bo łzy zasłaniały mi litery. Bardzo wzruszająca i głęboka treść

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię siebie za to, że płaczę czytając. Przełamię i się i sięgnę wkrótce po tę książkę :)
    PS ślicznie wyglądasz.
    A.G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W płakaniu nie ma nic złego :) Dziękuję za PS :)

      Usuń