Pamiętacie, jak na lekcjach historii uczono nas, przynajmniej mnie, że przyczyną wybuchu I Wojny Światowej był zamach na austriackiego następcę tronu? Zawsze zastanawiało mnie to, jakim cudem jedna śmierć wpłynęła tak na losy całej Europy. Niestety takich rzeczy w szkole raczej się nie dowiemy. Całe szczęście, że i o tak ważnych wydarzeniach powstają książki. Ja jedną z nich wybrałam sobie ze strony Wydawnictwa Znak. Kiedy zobaczyłam książkę Zabić arcyksięcia pomyślałam, że może być ciekawa. I tym razem przeczucie mnie nie zawiodło, bo powieść oparta na faktach jest genialna.
Pewnie z powyższego opisu domyśliliście się, o czyim życiu mówi ta książka, ale choć trochę opowiem Wam o treści. Powieść opowiada o życiu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego ukochanej żony Zofii. Najpierw jednak poznajemy jego rodziców i jego wujka - cesarza Austrii - Franciszka Józefa. Dowiadujemy się, jak to się stało, że Franciszek Ferdynand został jego następcą. Potem oczywiście poznajemy Zofię Chotek i jej rodzinę. Obserwujemy, jak rozkwitał romans między dwojgiem ludzi. Romans zakazany, bo Zofia nie była godna, by wejść w związek z Habsburgami - nie miała odpowiedniego tytułu. Cesarz nie wydał zgody na małżeństwo, jednak arcyksiążę nie ustąpił. Złożył przysięgę, że jego żona nigdy nie będzie mu równa, a ich dzieci nie będą miały prawa do tronu. Dopiero wtedy Zofia mogła zostać jego żoną.
Jak twierdził Franciszek Ferdynand, był to najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Nie przewidział jednak, że morganatyczny związek (z osobą niższego stanu) skaże ich, a właściwie Zofię na obrażanie i nieokazywanie szacunku. Zofia nie mogła towarzyszyć mężowi w podróżach zagranicznych i tych w kraju, nie mogła siedzieć obok niego przy stole, nie mogła przyjąć jego nazwiska, właściwie to nie mogła niczego. Na bale i uroczyste kolacje wchodziła ostatnia, za wszystkimi księżniczkami. One wchodziły przez drzwi, kiedy oba ich skrzydła były otwarte, przed Zofią, by pokazać jej niższy status, jedno skrzydło zamykano. Ale najbardziej wstrząsnęła mną sytuacja, że Zofia jako ostatnia dostawała jedzenie i zazwyczaj było to w momencie, kiedy cesarz swój posiłek kończył i służba zbierała talerze. Zofia miała szczęście, jeśli udało jej się w ogóle zacząć posiłek. Mimo takiego traktowania, Zofia była kobietą z klasą, spokojną i skromną. Przyjmowała wszystko z ogromnym spokojem i cierpliwością. Nie mam pojęcia, czy jest taka osoba, która zniosłaby tyle upokorzenia i była tak przemiłą osobą, co potwierdzają źródła.
A skoro mowa o źródłach. Książka została napisana na podstawie rozmów z rodziną książęcej pary. Żyją jeszcze ich wnuki i prawnuki, które chętnie współpracowały z autorami. Przedmowę napisała prawnuczka Franciszka Ferdynanda i Zofii, wnuczka ich syna Maxa. Muszę wspomnieć o tym, że same przypisy zajmują aż osiemdziesiąt stron! Czytając tę historię, ma się wrażenie, że praca nad nią pochłonęła mnóstwo czasu, ale i efekt jest doskonały. Zapewne teraz pomyślicie, że książka musi być strasznie nudna i jest podobna do podręcznika od historii. Przyznaję, też miałam takie obawy. Zresztą potwierdziły się one już po wstępie, który był naprawdę nudny i nie wiedziałam, kto jest kim. Wydawało mi się, że jest tam tak dużo danych, nazwisk i dat, że nie dam rady się w nich połapać. Był napisany właśnie jak tekst z podręcznika. Jednak już po pierwszym zdaniu właściwej treści, pomyślałam, że może być fajnie.
Gęsty biały śnieg wirował pod nocnym niebem, rozsypując się po dachówkach wiedeńskich dachów i połyskując w zaspach na tle szerokich bulwarów.
Historia Franciszka Ferdynanda i Zofii została napisana jak powieść. Pięknym językiem, takim nawet arystokratycznym bym powiedziała. Doskonale wprowadza w klimat XX wiecznych Austro-Węgier, dynastii Habsburgów, konwenansów i sukien z gorsetami. Oprócz historii miłości, małżeństwa i dzieci książęcej pary, w książce podane zostały przyczyny i skutki zamachu. Co wiele razy zostało w książce podkreślone, Franciszek Ferdynand nie był zwolennikiem wojny, za wszelką cenę pragnął jej uniknąć. To okrutna ironia losu, że właśnie jego śmierć była przyczyną jej wybuchu.
Książka Zabić arcyksięcia jest niezwykła. Zyskuje bardzo dużo dzięki wypowiedziom członków rodziny książęcej pary. Jeśli lubicie historię, to Wam ją serdecznie polecam. Niestety, nie było tu pięknej bajki. Przystojny i dobry książę, cudowna Zofia o niższym statusie, zakochani chcieli spędzić ze sobą życie. Kiedy Franciszek Ferdynand wybierał się do Sarajewa, chciał, by Zofia została w domu. Jednak ona nie puściła go samego.
Cudownie mi się wczoraj czytało :) |
RABAT od WYDAWNICTWA ZNAK
Mam dla Was kod rabatowy od Wydawnictwa Znak. Na ich stronie internetowej możecie kupić między innymi książkę Zabić arcyksięcia. Wszystkie informacje znajdziecie pod tym linkiem:
Świetna recenzja! Ja właśnie skończyłam lekturę i napisałam o tym co-nie-co u siebie :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam na: kaiserin-sissi blog onet
Jeanne