czwartek, 17 lipca 2014

A gdyby to Tobie ukradziono dziecko (recenzja książki "Skradziona")


Wyobraź sobie, że jesteś w ciąży. Albo jest w niej Twoja ukochana. Oczekujecie największego szczęścia w swoim życiu. Czekacie wiele miesięcy i wreszcie przychodzi ten moment. Twojego męża nie ma przy Tobie, musiał akurat wyjechać, a Ty do szpitala trafiasz sama. Rodzisz córeczkę. Już po wszystkim. Przychodzi lekarz i informuje Cię, że Twoja córeczka nie żyje. Nie chcą Ci nawet jej pokazać. Po co, to źle wpłynie na Twoją psychikę. Wracasz do domu. Trzeba życie zacząć od nowa. Jednak coś Ci mówi, że Twoja córeczka wcale nie umarła. To nie mogło się stać. Próbujesz więc ją odszukać...

Brzmi nieprawdopodobnie? Około 60 tysięcy Hiszpanów zostało porwanych tuż po narodzinach i zaraz potem sprzedanych. Matkom wmawiano, że dzieci zmarły przy porodzie. Książka Skradziona, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć, nawiązuje właśnie do tej sprawy.

Veronica jest szczęśliwą dziesięciolatką. Pewnego dnia w teczce z krokodylej skóry znajduje zdjęcie dziewczynki, niewiele starszej od niej. Na zdjęciu jest napisane tylko jej imię - Laura. Veronica nie zastanawia się nad nim zbyt długo. Chowa je. Czasami tylko słyszy, jak rodzice się kłócą, jak mama pokazuje zdjęcie dziewczynki swojej przyjaciółce. Jest jednak zbyt mała, by to wszystko połączyć ze sobą. 

Kilka lat później mama Veroniki podupada na zdrowiu i trafia do szpitala. Tym razem Veronica nie chce odpuścić i rozmawia z ojcem. Od niego dowiaduje się, że mama myśli, że Laura jest jej córką. Córką, która została porwana i sprzedana. On jednak w to nie wierzy. Wtedy do Veroniki zaczyna wszystko docierać - strzępki rozmów, dziwne zachowanie rodziców, zdjęcie w teczce. Veronica postanawia odszukać Laurę i połączyć ją z matką. 

Czy zdąży przyprowadzić Laurę, jeśli stan zdrowia matki będzie się wciąż pogarszał? Czy ojciec pomoże jej w poszukiwaniach? Czy Laura będzie chciała poznać swoją nową rodzinę i czy rzeczywiście jest ona siostrą Veroniki? Co odkryje Veronica? 

Skradzioną przeczytałam jednym tchem. Pomijam już to, że temat jest niezwykle kontrowersyjny, że jest wręcz nie do pomyślenia, że takie coś działo się naprawdę. Ta książka jest świetnie napisana. Tak, że wciąga, że chcesz czytać więcej i więcej. I chcesz w końcu poznać odpowiedzi na swoje pytania. Bo prawie w każdym rozdziale pojawiają się nowe. Są to rozdziały o Veronice i rozdziały o Laurze. Mówią w pierwszej osobie, co pozwala lepiej poznać ich uczucia, ich myśli i sposób patrzenia na sytuację, w której się znalazły. Są tu też wątki poboczne, jednak są tak delikatnie zarysowane, że pozwalają tylko na chwilę odpocząć od głównej sprawy. Nie przeszkadzają, ale też nie przysłaniają najważniejszego wątku. Co mi się bardzo spodobało to tytuły rozdziałów. Są to zdania wyjęte z rozdziałów i w każdym z nich jest imię bohaterki, o której mówi. Bardzo mi się to spodobało, bo nadało książce wyjątkowego wyrazu. Niby szczegół, ale jaki ważny. 

Skradziona stała się bestsellerem w Hiszpanii. I wcale mnie to nie dziwi. Mówi o kontrowersyjnej sprawie i jest świetnie napisana. Ja do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że coś takiego działo się w dzisiejszych czasach i zostało wykryte dopiero po kilkudziesięciu latach.






Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Znak, jednak nie wpłynęło to na moją opinię.


3 komentarze :

  1. Ładnie się prezentuje, wydaje się również być ciekawa. Aż chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marto M., z tej strony Marta G. :) fajnie trafić na książkowo zakręconą imienniczkę ;)
    Mnie ta książka zaszokowała tematyką, jeszcze nie miałam przyjemności po nią sięgnąć, ale po Twojej recenzji muszę to koniecznie nadrobić.

    Piękny blog, dołączyłam już do obserwujących. Zapraszam też do mnie. Dopiero zaczynam, a początki są trudne więc każda wizyta jest na wagę złota ;)

    OdpowiedzUsuń