środa, 22 października 2014

Kiedy Twoje serce jest do niczego (recenzja filmu "Bogowie")



Medycyna wciąż się rozwija. Dzisiaj we wszystkich wiadomościach mówili o człowieku, który miał złamany rdzeń kręgowy, a lekarze z wrocławskiego szpitala przeszczepili mu komórki nerwowe z nosa i teraz ten mężczyzna rusza nogami. To niesamowite i piękne. Medycyna wciąż się rozwija. I choć narzekamy na lekarzy, którzy nie chcą zlecać badań albo nie podobają nam się warunki w szpitalach, to raz na jakiś czas pojawia się lekarz niezwykły. Lekarz, który nie odpuści. Nie straszne mu będą brak pieniędzy, wsparcia ze strony przełożonych i godziny czasu spędzone na sali operacyjnej. Ale to właśnie ten człowiek dokona rzeczy wielkich i być może uratuje setki istnień. Tak jak Zbigniew Religa, który jako pierwszy w Polsce wykonał przeszczep serca. 

Film Bogowie z Tomaszem Kotem w roli głównej odniósł ogromny sukces na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Został wybrany najlepszym filmem, miał najlepszy scenariusz, scenografię i charakteryzację. Tomasz Kot został okrzyknięty najlepszym aktorem. 




Zbigniewa Religę poznajemy w chwili, kiedy pracuje w klinice w Warszawie. Już chce zmieniać świat. Pragnie robić nowoczesne, jak na tamte czasy, operacje, które jeszcze nikomu się nie udały. Jego zapały skutecznie studzi przełożony. Religa przyjmuje więc propozycję starego kolegi, który oferuje mu klinikę w Zabrzu. Młody lekarz może wreszcie wykonać przeszczep serca. Ale zaraz, nie tak szybko. Najpierw musi wyremontować klinikę, która jest w stanie, prawie że deweloperskim. By ją wyremontować, musi zdobyć pieniądze. Kiedy już klinika będzie nadawała się do przeprowadzenia w niej operacji, Religa musi znaleźć komisję, która wyda zgodę na przeszczep serca. W końcu udaje mu się wykonać pierwszy przeszczep serca w Polsce. Jednak pacjent tej samej nocy umiera.

Film Bogowie mnie zachwycił. Nie tylko historią, którą przedstawia, ale i sposobem, w jaki został zrobiony. Rola Tomasza Kota - rewelacyjna. Właściwie on nie grał, on był Religą. Inni aktorzy też się spisali. Podobało mi się to, że nie było zbyt dużo medycznych słów. Ludzie, którzy nie mają z tym do czynienia, tacy jak ja, nie czuli się zagubieni, łatwo było wszystko zrozumieć. Piękna była też muzyka. A co do samej historii. Bardzo podobała mi się scena, kiedy doktor Moll, który kilkanaście lat przed Religą przeprowadził nieudany przeszczep serca, powiedział młodemu lekarzowi, że potrzeba mu pokory. Religa te słowa wziął sobie do serca i zatrzymał się, wyciszył, zastanowił się, przeprosił - zmienił się, ale wciąż chciał przeszczepiać serca. I w końcu mu się udało. Ta historia daje nadzieję, że będzie lepiej, że medycyna będzie przekraczała kolejne granice i że być może w końcu, jeszcze nie teraz, ale kiedyś uda się znaleźć lekarstwo na raka. 






Zdjęcia: materiały promocyjne



2 komentarze :

  1. Bardzo, ale to BARDZO nęci mnie ten film. Zwiastuny oraz wszechobecne recenzje utwierdzają mnie w przekonaniu, że to naprawdę dobre polskie kino.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest dobre, polskie kino. Ja sama byłam zdziwiona. Obejrzyj i daj znać, jak się podobało :)

      Usuń