poniedziałek, 25 marca 2013

A może Głodowe Igrzyska po raz drugi? (recenzja "W pierścieniu ognia")



Kiedy ostatnio recenzowałam Wam Igrzyska Śmierci (tutaj możecie przeczytać recenzję I niech los Wam sprzyja), na końcu wspomniałam, że mam już na półce drugą część. Gdy więc tylko skończyłam pisać notkę na bloga, od razu zaczęłam czytać W pierścieniu ognia. I co jest dosyć łatwe do przewidzenia - zaczytałam się niesamowicie. 

Katniss, po wygraniu Głodowych Igrzysk, zbiera się do wyjazdu na Tournee Zwycięzców. Będzie podróżować po wszystkich dystryktach. Niestety, pomimo tego, że ocalała, jej sytuacja nie jest najlepsza. Musi przekonać mieszkańców Panem, że sztuczka z jagodami była wynikiem jej wielkiej miłości do Peety, a nie przejawem buntu wobec Kapitolu. Jeśli jej się to nie uda, jej rodzina i Gale, najlepszy przyjaciel, mogą mieć problemy. Katniss robi wszystko, co w jej mocy, by uchronić bliskich - decyduje się nawet na zaręczyny z Peetą.

Jednocześnie trwają przygotowania do kolejnych Głodowych Igrzysk. W tym roku przypada ich siedemdziesiąta piąta rocznica, co oznacza, że będzie obchodzone Ćwierćwiecze Poskromienia. Jest to w pewnym sensie "edycja specjalna" Igrzysk, odbywa się co dwadzieścia pięć lat. Okazuje się, że tym razem trybuci, którzy wezmą udział w zawodach, zostaną wylosowani z dotychczasowej puli zwycięzców. Wynika z tego, że Katniss weźmie udział w Igrzyskach po raz drugi. Peeta zgłasza się na ochotnika, głównie po to, by ochraniać Ukochaną. Dwójka bohaterów ponownie trafia na arenę, niebezpieczny zegar, który przy wybiciu każdej kolejnej godziny zwiastuje nowe zagrożenie. W tym samym czasie w kilku dystryktach wybuchają powstania przeciwko Kapitolowi.

Druga część trylogii utrzymana jest w podobnym tonie, co pierwsza. Jest zaskakująca, trzyma w napięciu, nie można się od niej oderwać ani na chwilę. Zakończenie jest tak niespodziewane, jak tylko można sobie wyobrazić. Nie potrafię powiedzieć czy to pierwsza, czy druga część była lepsza. Drugi tom wydaje się być doskonałą kontynuacją poprzedniego. Jest w takim samym stopniu wciągający, ciekawy i pasjonujący. Co więcej, niesamowite jest to, jak autorka, Suzanne Collins, kończy swoje powieści. Robi to w takim momencie, że natychmiast chcesz wiedzieć, co zdarzy się dalej. Po prostu musisz to wiedzieć, bo inaczej nie możesz przestać o tym myśleć. I tak właśnie kończy się tom drugi. Ostatnie zdanie Cię przygniata, jest tak nieprawdopodobne, tak niespodziewane. 

Katniss i Peeta. Ich udawany romans z pierwszego tomu w drugim przeradza się w coś więcej. Jeśli do tej pory nie byliśmy pewni uczucia dziewczyny, dostajemy potwierdzenie, kiedy Peeta ulega wypadkowi. Jej rozpacz i przerażenie są tak ogromne, że nie można mieć wątpliwości, co czuje Katniss. Jednak, ona sama nadal nie zdaje sobie z tego sprawy i nie wie, czy powinna być z Peetą, czy może zwrócić uwagę na zakochanego w niej Gale'a. 

W pierścieniu ognia to świetna książka. Jeśli komuś podobały się Igrzyska śmierci, to drugi tom też mu się spodoba. Ja polecam wszystkim, przede wszystkim tym, którzy nie mieli okazji zajrzeć do pierwszej części. Jestem bowiem przekonana, że Ci, którzy lekturę Igrzysk śmierci mają za sobą, musieli przeczytać drugą część, jak i ja musiałam to zrobić:)



W tym miejscu chciałabym podziękować mojemu chłopakowi M. za to, że kiedy tylko usłyszał, że przeczytałam Igrzyska śmierci i bardzo chciałabym zajrzeć do drugiej części, kupił mi ją jeszcze tego samego dnia. Dziękuję! Jesteś kochany:)







Brak komentarzy :

Prześlij komentarz