czwartek, 4 lipca 2013

Książka w sam raz na lato (recenzja "Zgody na szczęście")



No i nareszcie jest! Czas wolny, lato, piękne kwiaty i motyle. Nareszcie można ukroić sobie pierwszego tego lata arbuza lub włożyć do miseczki piękne czereśnie i ruszyć do ogrodu, parku lub nad jezioro, a kto ma szczęście to i nad morze, rozsiąść się na kocyku i czytać książki. Dzisiaj chciałabym Wam polecić powieść idealną na lato - Zgodę na szczęście Anny Ficner-Ogonowskiej.

Książka jest trzecią częścią serii opowiadającej o Hance i Mikołaju, którzy, choć zakochani, mają na drodze wiele przeszkód, które muszą pokonać, by być razem. Hanka musi poradzić sobie z przeszłością i ogromną tragedią, która wydarzyła się dzień po jej ślubie. Mikołaj natomiast musi uzbroić się w pokłady cierpliwości, by móc czekać na swoją wymarzoną dziewczynę. Recenzje dwóch pierwszych książek możecie znaleźć na moim blogu tutaj Alibi na szczęście i tu Krok do szczęścia. Akcja Zgody na szczęście rozpoczyna się kilka dni po momencie, w którym zakończyła się część druga.

Hanka zaręczyła się z Mikołajem. Nareszcie, bez smutku i bólu, może wspominać swojego pierwszego męża. Oswoiła się z jego śmiercią i widokiem jego szarych oczu na zdjęciach. Jest szczęśliwa. Ma obok siebie ukochane osoby. Nie chce jednak nic planować, jest przekonana, że to może prowadzić do nieszczęścia. Kiedyś miała wszystko zaplanowane, miała marzenia i nic z tego się nie spełniło. Teraz Hanka żyje chwilą.

W przeciwieństwie do ukochanej, Mikołaj chce robić plany. Jest z Hanką szczęśliwy i chce być z nią już na zawsze. Jednak wie, że najlepiej dla jego narzeczonej będzie, jeśli nie dowie się o tym, co dla niej przygotowuje. W tajemnicy przed nią kontaktuje się ze swoim przyjacielem Przemkiem i panią Irenką i w trójkę szykują najważniejsze wydarzenie. I choć przez większość książki nie dowiadujemy się, co to będzie, to myślę, że i tak wszyscy domyślają się, że Mikołaj chce wziąć z Hanką ślub, taki niespodziewany, z zaskoczenia.

A co u Dominiki i pani Irenki? Siostra Hanki urodziła małego Tomaszka i sobie z tym nie radzi, nowe doświadczenie ją przerasta. Co więcej, w jej życiu pojawia się jej prawdziwa ciocia. Jak Dominika na nią zareaguje? A pani Irenka, zawsze czekająca z przepysznym ciastem, nadal mieszka w domku nad morzem, nadal ma dla Hani same dobre rady, daje jej spokój i ukojenie. Tym razem odegra w życiu głównej bohaterki szczególną rolę. Będzie przecież przygotowywać jej ślub.

Słyszałam dużo opinii o książkach Anny Ficner-Ogonowskiej. Niektórzy mówili, że są mdłe - wszyscy są mili i piękni i mówią do siebie zdrobnieniami. I ja nie będę temu zaprzeczać, bo tak jest. Nie postrzegam jednak tego jako coś złego. Dzięki temu książka pokazuje nam, że można być dobrym, a kiedyś i nas spotka coś dobrego. Można szanować siebie i innych ludzi. Świat pokazany w książce jest rzadko spotykany w rzeczywistości. Ale ja chcę myśleć, że na pewno gdzieś taki jest - gdzie wszyscy są dla siebie serdeczni, pomagają sobie. I choć czasem się kłócą, to potrafią szybko naprawiać błędy. 

Zgoda na szczęście jest doskonałym dopełnieniem dwóch poprzednich części. I choć może jest przewidywalna, to ja cieszyłam się, jak moje przewidywania się sprawdzały. Książkę tę naprawdę warto przeczytać. Bo może i pragniemy w życiu sensacji i trzymania w napięciu, to warto czasami sięgnąć po powieść, która nas wyciszy i ukoi, i która przypomni, co tak naprawdę w życiu jest ważne. 


Taki ślimaczek nam pomagał:)


Książkę, którą widzicie na pierwszym zdjęciu otrzymałam od Wydawnictwa Znak w ramach współpracy recenzyjnej, za co bardzo serdecznie dziękuję. Nie miało to jednak wpływu na moją opinię. 



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz