niedziela, 2 lutego 2014

Najlepsza książka na święta (recenzja książki "Szczęście w cichą noc")

 
Tak, wiem, spóźniłam się z tą książką jakiś miesiąc, o ile nie więcej :D Ale tak to jest, jak przed świętami wydaje się pieniądze na prezenty dla bliskich i nie można pozwolić sobie na kolejną książkę, natomiast na święta dostaje się zupełnie inne, choć też cudowne, książki. Jako że święta minęły, a ja miałam możliwość wykorzystania karty podarunkowej, postanowiłam kupić od dawna upatrzoną świąteczną powieść. Szczęście w cichą noc to czwarty już tom opowiadający o historii Hanki i Mikołaja. Oboje, wraz ze Szczęściem w brzuchu Hanki, przygotowują się do najpiękniejszych świąt w roku.

Hania i Mikołaj są szczęśliwi. Ona jest w ciąży. Jednak nie zamierza się oszczędzać i pomimo sprzeciwu męża i przyrodniej siostry postanawia zorganizować w swoim rodzinnym domu wigilię, na którą chce zaprosić wszystkie bliskie jej osoby. Jednak pewnej nocy Hania ma bardzo zły sen, który zaczyna ją prześladować i nie potrafi ona sobie z tym poradzić. Idzie więc w odwiedziny do byłej kochanki swojego ojca, która jest psychiatrą i tam dowiaduje się, co powinna zrobić, by osiągnąć spokój. 

Powinna wybaczyć. Udaje się więc do rodziców chłopaka, który zabił w wypadku jej bliskich i rozlicza się z przeszłością. Teraz w spokoju może przygotowywać się na święta. Razem z Dominiką rozdzielają prace - każdy z przyjezdnych ma przygotować coś innego na wigilijny stół. Jak łatwo się domyślić, wigilia jest idealna. Taka z marzeń, taka, którą zaplanowała Hanka. 

Dzisiaj zacznę od minusów. Zdecydowałam się na kupno tej książki, ponieważ czytałam trzy poprzednie i chciałam zobaczyć, jak zakończy się historia zakochanych. Troszkę jestem rozczarowana. Bo dziecko się nie urodziło i nie dowiedziałam się, jak będzie się nazywało. Kiedy okazało się, że Hania jest w ciąży, czekałam właściwie tylko na to. Chyba, że zaplanowana jest kolejna część, w co wątpię, ale to wie. Myślę jednak, że to by było już za dużo i nie wiem, czy ktoś jeszcze zdecydowałby się na kolejną książkę o tej samej historii. Za minus niektórzy uznają na pewno też liczne zdrobnienia w tekście: Hanusia, pani Irenka, Tomaszek, Dominiczka. Jednak było tak już w poprzednich książkach i można było się tego spodziewać. Wiedziałam więc, że tak będzie, ale pod koniec miałam już tego dosyć. Wydaje mi się, że w tej części było tego za dużo. 

Natomiast jeśli chodzi o dobre strony tej książki, to jest to powieść idealna na święta. Czytana podczas tych wyjątkowych dni bez wątpienia wprowadzi w rodzinny, spokojny i świąteczny nastrój. Co więcej, podczas przygotowań posiłków Hania zapisywała w zeszycie wszystkie najważniejsze rzeczy, przepisy, własne refleksje. I my, czytelnicy, mogliśmy ten zeszyt zobaczyć, ponieważ został umieszczony na końcu książki. Są tam prawdziwe przepisy! Uważam, że to bardzo fajna sprawa i wyróżnia ten tom od poprzednich. 

Szczęście w cichą noc czytało mi się bardzo przyjemnie, choć jestem świadoma, że gdybym zrobiła to podczas świąt, to te odczucia byłyby inne i zapewne lepsze. Ale sami rozumiecie, nie chciało mi się czekać roku do kolejnej wigilii. Powieść doskonale wpasowała się w serię, była doskonałą kontynuacją poprzednich części. I gdyby nie to, że nie wiemy nic o dziecku Hani i Mikołaja, byłaby też perfekcyjnym zakończeniem.




 



Recenzje poprzednich części możecie przeczytać tutaj: Alibi na szczęście, Krok do szczęścia i Zgoda na szczęście.



3 komentarze :

  1. Czytałam ją w święta. Nastrój jaki panował wówczas w domu i zapachy ciast sprawiły, że czytało się bardzo przyjemnie. Pozdrawiam Beata S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja ogromnie żałuję, że się nie wyrobiłam, ale może wrócę do tej książki w przyszłe święta :) Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Już od jakiegoś czasu poluję na tą książkę, jednak często w przypadku polskich autorów jestem uprzedzona. Prezentuje się pięknie, zastanawiam się tylko, czy warto :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń